CIA i GRU wprowadziło terapię szokową w Polsce

 Polskie

Gospodarczą terapię szokową Balcerowicza, a w istocie plan Sorosa-Sachsa wprowadził postsolidarnościowy rząd Mazowieckiego, a głosowali za nim wszyscy parlamentarzyści Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, których społeczeństwo utożsamiało z „Solidarnością”.

Podobnie było z ustawą prywatyzacyjną, której uchwalenie prawdopodobnie celowo przesunięto o pół roku później, aby wcześniej nie ujawniać rzeczywistych intencji szokowej transformacji.

Podróbka pierwszej Solidarności

Równocześnie kierownictwo nowego NSZZ „Solidarność” udzieliło nie tylko pełnego poparcia temu planowi, lecz wręcz roztoczyło nad nim ochronny parasol polityczny. Symbolem tego poparcia i ochrony stał się plakat z biało-czerwonym parasolem rozpiętym nad Polską.

Jak to wszakże później przyznał w jednym z wywiadów prasowych ówczesny wiceprzewodniczący „Solidarności”, a faktycznie jej urzędujący szef Lech Kaczyński, był to parasol ochronny nad planem Balcerowicza.

Tak więc pod szyldem masowego ruchu pracowniczego „Solidarności” o niepodległościowym charakterze, wdrażano skrajnie antynarodowy i skrajnie antypracowniczy plan terapii szokowej. Tego w historii demokratycznego ruchu związkowego w Europie nigdy jeszcze nie było.

Duże zaufanie, jakie większość polskiego społeczeństwa miała do „Solidarności”, jako gwaranta interesów polskiego świata pracy i polskich aspiracji narodowych, zostało użyte dla ekonomicznego i politycznego zdławienia tego świata i tych aspiracji.

Można przypuszczać, że gdyby to komuniści chcieli wdrożyć plan Sorosa-Sachsa, jako na przykład plan Wilczka, masowy opór społeczny by im to uniemożliwił.

Szczurołap w akcji

W 1986 roku obejrzałem w telewizji znakomity film dokumentalny Andrzeja Czarneckiego „Szczurołap”. Szczurołap to autentyczna postać zawodowo zajmująca się likwidacją dużych skupisk szczurów. Film pokazuje taką akcję likwidacji zaszczurzonych pomieszczeń byłego zakładu mięsnego, gdzie szczurów są setki.

Szczurołap wkracza do akcji sypiąc szczurom ziarno i przysmaki. Aż do momentu, gdy te inteligentne, płochliwe i ostrożne z natury zwierzęta zaczynają mu jeść z ręki. Tak zdobywa ich bezgraniczne, jak się potem okazuje, zaufanie.

I wtedy rozpoczyna akcję ich likwidacji. Rozsypuje im zatrute ziarno. Szczury w swym zaufaniu jedzą zatrute ziarno nawet widząc leżące wokoło martwe po ich spożyciu osobniki.

Nigdy by tego nie zrobiły, gdyby nie bezgraniczne zaufanie do rozsypującego ziarno szczurołapa. Zostaje tylko kilka osobników, które nie dają się nabrać na zaufanie do szczurołapa i nie żrą zatrutego ziarna. A te zabija już własnoręcznie.

I stosując daleką, choć istotną analogię, tym właśnie zdobytym wcześniej zaufaniem, jeśli nie bezgranicznym, to zasadniczym, tłumaczę zachowanie większości ludzi polskiego świata pracy wobec terapii szokowej. Wdrażała ją przecież ich „Solidarność” i jej legendarny wtedy przywódca, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Lech Wałęsa.

Tyle, że i ta „Solidarność”, i ten Wałęsa, wystąpili już jako przedstawiciele śmiertelnie wrogich temu światu sił międzynarodowych.

Terapię szokową wdrażało wszakże całe ówczesne komunistyczne państwo. Jego administracja, tak centralna, jak i regionalna i lokalna, była bowiem i personalnie, i politycznie komunistyczna. Nic się tutaj nie zmieniło przez fakt, że na czele rządu, kilku ministerstw i urzędów centralnych stanęli okrągłostołowi niekomuniści.

Tę sytuację polityczną dobrze symbolizuje kluczowa dla procesu polskiej transformacji osoba szefa komunistycznej policji politycznej i służb specjalnych, a zarazem członka ścisłego kierownictwa partii komunistycznej, ministra spraw wewnętrznych z lat 1981 – 1990 i pierwszego wicepremiera w pierwszym niekomunistycznym rządzie lat 1989 – 1990, Czesława Kiszczaka.

I to komunistyczne państwo ze swymi komunistycznymi służbami specjalnymi w roli głównej, narzuciło terapię szokową zgodnie z regułami i zasadami prania mózgu i terapii wstrząsowej opracowanych przez CIA. Ale również zgodnie z regułami i zasadami wypracowanymi przez sowiecki wywiad wojskowy GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego ZSRS).

Przede wszystkim narzucono społeczeństwu informacyjny kaptur na głowę, w postaci całkowitego odcięcia go od informacji o zagrożeniach i konsekwencjach płynących z realizacji szokowej terapii ekonomicznej. Prasa, radio i telewizja mówiły jednym głosem – Nie ma alternatywy.

Masowa cenzura obejmowała cały kraj

Szczelna cenzura w sprawie planu Balcerowicza obejmowała bez wyjątku wszystkie media masowe, zarówno postkomunistyczne, jak i postsolidarnościowe na czele z „Gazetą Wyborczą” i „Tygodnikiem Solidarność”. Nie dopuszczano do jakiejkolwiek merytorycznej debaty publicznej.

W mediach występowały wyłącznie osoby, przedstawiane jako wybitne autorytety naukowe i moralne, które zachwalały plan Balcerowicza i przekonywały o jego bezalternatywności.

Nikt, kto miał odmienne zdanie nie był dopuszczany do mediów. Ta szczelna cenzura dotyczyła również mediów zagranicznych, w postaci polskiej rozgłośni BBC, „Radia Wolna Europa” i „Głosu Ameryki”. Równocześnie utrzymywano stale dezorientację co do rzeczywistej sytuacji w samej „Solidarności”. Nazwiska Gwiazdy, Jurczyka i Walentynowicz zniknęły na lata z debaty publicznej.

Trwała też nieustanna agresywna propaganda medialna, dezawuująca takie wartości społeczne jak solidarność, sprawiedliwość społeczna i współpraca, takie wartości narodowe jak patriotyzm, naród i suwerenność oraz takie wartości ekonomiczne jak polityka gospodarcza państwa, interwencjonizm gospodarczy i polityka przemysłowa. Bardzo agresywnie uderzano w poczucie polskiej godności narodowej i dumy narodowej.

Tworzono stale skojarzenia polskości, Polaka i Polski z niskim wartościowaniem i poczuciem niższości w stosunku do narodów europejskich. Słowo „patriotyzm” zniknęło na wiele lat z mediów publicznych.

Wskaźnikiem szczelnej kontroli nad systemem medialnym było to, że mimo zmian personalnych w kierownictwie radia i telewizji, które obsadzono już nowymi ludźmi środowiska politycznego Okrągłego Stołu, nadal obowiązywała tam całkowita cenzura na piosenki Jana Pietrzaka, na czele z jego sztandarową patriotyczną pieśnią „Żeby Polska była Polską” oraz Jacka Kaczmarskiego, z jego solidarnościowym hymnem wolności „Mury”, a piosenek barda podziemnej „Solidarności” Jana Krzysztofa Kellusa nie puszczono tam nigdy. Do dzisiaj włącznie.

Była to w istocie ukryta propagandowa wojna psychologiczna przeciwko polskiemu społeczeństwu, w której celem była równoczesna dezorientacja, ale i demotywacja w aktywności społecznej w ogóle, a politycznej w szczególności.

Dlatego głównym celem ataku psychologicznego stała się solidarność społeczna w ogóle, a solidarność pracownicza i narodowa w szczególności.

Była to precyzyjnie przemyślana i jednolicie organizowana w skali kraju nieustannie trwająca kampania agresji medialnej.

Ta propagandowa kampania dezorientowania i demotywowania polskiego społeczeństwa i rozbijania jego tożsamości trwała nieustannie od 1989 roku, acz w 1990 roku była szczególnie nasilona. Prowadzona była według jednego scenariusza we wszystkich mediach masowych.

Wojciech Błasiak – poseł na sejm w latach 1993-1997

źródło: „Siedem dni ze Stanem Tymińskim – Codzienność z szokową transformacją w tle”

P.S. Zapraszam na wideo – „Zostaliśmy zniewoleni ekonomicznie, czyli jak ograć międzynarodowego bankiera?” – LINK

Formularz z NeTeS



Foto: flickr.com

Zapraszam do komentowania...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *