Czas skończyć ten obłęd wojenny
Bardzo przykro jest słuchać i czytać media, które kompletnie nie rozumieją rozgrywek geopolitycznych. Nie mówię tylko o głównych „mainstreamowych” mediach, ale również o tych alternatywnych. Fałsz ich przekazu polega na skupianiu się tylko na jednej stronie konfliktu, czyli Rosji. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ nie dostrzegają drugiej strony. Tak samo zachowywało się dowództwo w 1944 roku przy wybuchu Powstania Warszawskiego i przywódcy Solidarności. Nie umieli rozpoznać prawidłowo szachów geopolitycznych, dlatego między innymi przegrali.
W artykule „Analiza, która niszczy potęgę bankierów i USA” pokazałem kluczową rolę USA w wojnie o Ukrainę. To Barack Obama w wywiadzie dla CNN powiedział o pośrednictwie USA w przekazywaniu władzy na Ukrainie. Drugi trop to wypowiedź asystenta sekretarza stanu Victori Nuland, która pod koniec 2013 roku powiedziała o zawrotnej sumie 5 mld dolarów, jaką USA zainwestowała w demokracje na Ukrainie.
Co to wszystko oznacza?
Wojnę na Ukrainie wywołali ludzie, którzy stoją za USA. W tym przypadku Rosja jest jej ofiarą. Oczywiście Putin atakuje, są ofiary, nieprzewidywane uderzenia.
Za pomocą ceny ropy chcieli i chcą zbankrutować rosyjską gospodarkę. Odkąd Chiny wyraźnie stanęły po stronie Rosji, ataki międzynarodowej finansjery są nieskuteczne.
Jaki to ma konsekwencje dla Polski?
Ślepe popieranie działań amerykańskich, doprowadzi naszą gospodarkę do ruiny. Mam tutaj na myśli nie tylko sankcje rosyjskie na wiele branż polskich, ale również wpływ systemu finansowo-kredytowego na gospodarkę. Został on narzucony Polsce po 1989 roku i niszczy nasze finanse.
Podobna sprawa jest w medycynie. Przejęcie korporacyjnych metod leczenia, doprowadza do niemożności wyleczenia wielu chorób, na które ludzie umierają. Najwyższy czas powiedzieć głośno, jakie działania są niekorzystne dla nas i odrzucić je.
Poniżej przedstawiam fragment tekstu Anny Raźny, który podsumowuje współpracę rosyjsko-chińską.
Dobrze byłoby, gdyby Polacy rozumieli współpracę pomiędzy Rosją a Chinami czy Rosją a Niemcami. Wtedy nie popieraliby polityków czy media, które kłamią i namawiają do walki z Rosją. Ten obłęd należy skończyć, ponieważ na konflikcie amerykańsko-rosyjskim, polskie branże tracą dochody. Wiele przedsiębiorstw zbankrutuje.
Tylko dlatego, że przekupni politycy realizują cele mocarstwa, zamiast skupić się na Polsce i Polakach.
=========================
W zmianie postawy Chin na płaszczyźnie międzynarodowej uderza jeszcze jedno. Do tej pory Pekin nie zdecydował się na ostrą publiczną krytykę nie tylko Zachodu, ale także – czy nade wszystko – USA, z jaką wystąpił ambasador chiński w Brukseli.
Zadeklarowane ostatnio przez Chiny poparcie dla stanowiska Rosji w sprawie Ukrainy stanowi przełom w dyplomacji chińskiej ostatnich dziesięcioleci. Jak donosiła – za Agencją Xinhua – pod koniec lutego cytowana przez rosyjskie media Agencja Reutera – ambasador chiński w Belgii Qu Xing poddał krytyce zachodnie sankcje wobec Rosji i towarzyszącą im „mentalność zero-jedynkową”, budowaną na założeniu: „my albo oni”. Mentalność ta nie pozwala uznać obaw Rosji o jej bezpieczeństwo w sytuacji, gdy rozbudowywane są pozycje NATO w jej pobliżu i jest eskalowana interwencja Zachodu na Ukrainie.
Tego typu wypowiedzi nie zdarzały się w chińskiej dyplomacji, znanej z niezwykłej ostrożności i powściągliwości wobec konfliktów międzynarodowych, nade wszystko tych, w które uwikłane są USA i Rosja. Jak określiły zachodnie media – Chiny w sprawie Ukrainy „pozostawały w ukryciu”. Pekin głosi wprawdzie jej jedność terytorialną – pozostawiając na boku sprawę Krymu – i domaga się zaprzestania działań wojennych w Donbasie, ale w tym wypadku Moskwa nie odbiega od chińskiego stanowiska.
Nie ma zamiaru uznać suwerenności dwóch powstałych nowych jednostek terytorialnych – Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej – a jedynie od początku wojny domowej w Donbasie domaga się przekształcenia Ukrainy w państwo federacyjne poprzez zmianę konstytucji. Natomiast w kwestii fundamentalnej – wojny domowej na Ukrainie – Kreml wyraził swe stanowisko, podpisując tzw. porozumienie mińskie, którego pierwszy punkt mówi o zaprzestaniu walk i wycofaniu przez obie strony konfliktu ciężkiego uzbrojenia poza wyznaczoną strefę buforową.
Ta zgodność polityczna wynika ze zgodności interesów własnych i wspólnych. Rosja chce zachować swoje wpływy na obszarze Ukrainy zamieszkałym w większości przez Rosjan. Chiny chcą realizacji podpisanych z Kijowem umów przed zamachem stanu. Wspólne interesy wynikają z członkostwa obu państw w Szanghajskiej Organizacji Współpracy oraz BRICS i APEC. Wspólnym interesem jest m.in. powstrzymanie Stanów Zjednoczonych w umocnieniu ich transatlantyckiej polityki na obszarze Wschodniej Azji.
Impuls do wyjścia z „ukrycia” w sprawie Ukrainy dały Chinom nie tylko ostatnie dane o ich wynikach gospodarczych, sytuujące Państwo Środka na pierwszym miejscu w rankingu światowym. Odrzucenie postawy powściągliwości w polityce międzynarodowej jest także reakcją na zorganizowaną przez USA jesienią ubiegłego roku w Hongkongu tzw. rewolucję parasolek. Pewności dodało także Chinom podpisanie z Rosją w ubiegłym roku korzystnego dla nich kontraktu na trzydziestoletnie dostawy rosyjskiego gazu oraz umowy o współpracy wojskowej. Do tego doszło 36 innych umów o współpracy w różnych sektorach gospodarki. Nie bez znaczenia jest tu również fakt, iż Chiny stały się cichym sprzymierzeńcem Rosji znacznie wcześniej – na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii i Iranu. Także po przyłączeniu Krymu do Rosji oraz jej zaangażowaniu w obronę powstańczego Donbasu blokowały na tym forum niekorzystne dla niej propozycje rezolucji.
W zmianie postawy Chin na płaszczyźnie międzynarodowej uderza jeszcze jedno. Do tej pory Pekin nie zdecydował się na ostrą publiczną krytykę nie tylko Zachodu, ale także – czy nade wszystko – USA, z jaką wystąpił ambasador chiński w Brukseli. Nie tylko skrytykował politykę sankcji Białego Domu, ale zadrwił ze Stanów Zjednoczonych, mówiąc iż nie wyobrażają sobie, aby mogła być pomniejszona ich obecność w jakimkolwiek zakątku świata, a możliwości dla jej podtrzymania mają coraz bardziej ograniczone. Dlatego też – jak podkreślił – dla zachowania dotychczasowego wpływu na politykę światową Waszyngton będzie musiał dokonać nadzwyczajnego wysiłku. Według analityków Global Research wypowiedź ambasadora chińskiego oznacza, iż Pekin wzywa prezydenta Obamę, aby się powstrzymał od ataku na Rosję. Samą zaś politykę Białego Domu, zdeterminowaną kategoriami niezastępowalności USA i zastępowalności Rosji Chiny uznały za prowokację[1].
Zadeklarowanemu poparciu politycznemu Chin dla Rosji towarzyszy deklaracja kolejnego zacieśnienia stosunków między tymi dwoma państwami, złożona 8 marca b.r. na konferencji prasowej w chińskim parlamencie przez ministra spraw zagranicznych Chin – Wang Yi. Minister Yi zapowiedział współpracę w budowie szybkich kolei, produkcji chińsko-rosyjskich samolotów, budowie rurociągów, energetyki jądrowej czy wreszcie – co jest szczególnie ważne – w dziedzinie finansów.
Współpraca w zakresie finansów ma na celu wypromowanie juana jako waluty światowej, zastępującej dolara. Warto podkreślić, że już obecnie juan zajmuje drugie miejsce w handlu światowym – przed euro – i wciąż zwiększa się ilość państw gromadzących swoje rezerwy walutowe nie tylko w dolarze, ale również w chińskiej walucie. Równie ważne w wypowiedzi ministra Wang Yi było potwierdzenie budowy nowego Jedwabnego Szlaku, którego jednym z większych udziałowców ma być Rosja. Szlak ten to sieć połączeń kolejowych Chin z Europą, finansowanych w głównej mierze przez Azjatycki Infrastrukturalny Bank Inwestycyjny, powołany – mimo sprzeciwu Ameryki – pod koniec 2014 roku przez państwa Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Warto zauważyć, że sam bank jest -podobnie jak działania wymienionych formatów współpracy – świadectwem rugowania wpływów USA z Azji Wschodniej. Jedwabny Szlak jest taką samą próbą w odniesieniu do Azji Środkowej. Dla Europy natomiast szlak ten stanowi poważną alternatywę wobec TTIP – Transatlantyckiego Partnerstwa Handlu i Inwestycji – obszaru wolnego handlu między Ameryką Północną i UE, znajdującego się w ostatniej fazie negocjacji.
Oświadczenie ministra Wang Yi na temat gospodarczej i ekonomicznej współpracy chińsko-rosyjskiej nabiera szczególnego znaczenia w obliczu powtarzanych od roku przez Waszyngton i Brukselę decyzji o sankcjach wobec Rosji. Ich celem jest bowiem zniszczenie jej potencjału gospodarczego, katastrofa systemu finansowego i destabilizacja struktur państwowych. Polska ze swym zerowym znaczeniem politycznym i niemal takim samym gospodarczym, decydując się na rolę najgłośniejszego rzecznika tych sankcji, wybrała pozycję tragikomiczną na światowej szachownicy.
Z perspektywy Szanghajskiej Organizacji Współpracy, BRICS (kolejne kraje ubiegają się o wejście do tej wspólnoty, m. in. Iran, Argentyna i Meksyk), APEC, a także Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej owe osławione sankcje mają charakter prowokacyjny. Podejmowane są bowiem nie w celu pokojowego rozwiązania kryzysu ukraińskiego, lecz w nadziei na zmuszenie Rosji do działań, które będą pretekstem dla rozpoczęcia z nią otwartej wojny [2]. W tym kontekście militaryzacja Europy a w jej ramach przesunięcie NATO ku granicom Rosji odczytane zostało przez Chiny jako zagrożenie dla światowego pokoju. Świadczy o tym ten fragment wypowiedzi chińskiego ministra spraw zagranicznych, w którym podkreślił on konieczność współpracy Pekinu i Moskwy na rzecz „światowego pokoju i bezpieczeństwa”, a także pamięci o 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej i „zwycięstwie nad faszyzmem”[3]. Taka deklaracja mogłaby otrzeźwić przynajmniej Europę. Liczyć na otrzeźwienie Waszyngtonu i polskich wykonawców jego planów wojennych raczej nie można. Mając przed oczyma doświadczenie wyniesione przez Polskę z wojny w Afganistanie i Iraku po stronie USA, można mówić o syndromie sztokholmskim polskich elit politycznych oraz środowisk intelektualnych i mediów. Im więcej zawiedzionych nadziei i upokorzeń oraz materialnych strat w służbie Ameryki, tym większa do niej miłość – irracjonalna, chorobliwa, a co najważniejsze, godząca w polską rację stanu.
Zadeklarowana przez chińskiego ministra spraw zagranicznych współpraca między Pekinem i Moskwą w sferze światowego pokoju i bezpieczeństwa jest świadectwem największego strategicznego manewru na globalnej szachownicy, jaki został zapoczątkowany w ramach APEC jesienią 2014 roku, kiedy Chiny wylansowały formułę „marzenia azjatyckiego” oznaczającego próbę wyparcia USA z tego formatu współpracy gospodarczej. W owym marzeniu zawarte jest bowiem wezwanie Azjatów, aby sami zajęli się sprawami Azji. Być może trzeba byłoby jeszcze czekać na tego typu oświadczenie skierowane przeciwko USA, gdyby nie skokowy wzrost nakładów Chin na dozbrojenie oraz coraz bardziej widoczny w gospodarce chińskiej udział przemysłu zbrojeniowego. Według sztokholmskiego instytutu SIPRI (Międzynarodowy Instytut Badań nad pokojem) Chiny wyrosły na trzeciego eksportera broni w skali światowej, wyprzedzając Niemcy i Francję[4]. Co więcej, prowadzą ostatnio pertraktacje z Turcją w sprawie zakupu chińskiego uzbrojenia dla jej armii, co jest ewenementem, gdyż Ankara należy do NATO.
Rosja, otrzymując wcześniejsze wsparcie z Pekinu, nie popadła w euforię z powodu wypowiedzi przedstawicieli dyplomacji chińskiej pod adresem USA i UE. Między innymi dlatego, że musi skoncentrować się na mińskim porozumieniu i odpowiedzieć na prowokację, jaką stanowi dla niej zabójstwo Borysa Niemcowa, wicepremiera rządu za czasów Jelcyna – odpowiadającego m.in. za złodziejską prywatyzację majątku narodowego Rosji – po odsunięciu od władzy czołowego przeciwnika Kremla, typowanego przez zachodnie kręgi antyrosyjskie na przywódcę „majdanu” w Moskwie. Ponadto Władimir Putin uznał, iż najlepszą odpowiedzią na wsparcie ze strony Chin jest pogłębienie współpracy w ramach BRICS, obejmującej już nie tylko sferę gospodarcz-ekonomiczną i wojskową, ale również parlamentarną. Media rosyjskie doniosły o planowanej na marzec wizycie Siergieja Naryszkina i Aleksieja Puszkowa w Indiach w celu przygotowania formalnej struktury dla parlamentarnych kontaktów piątki skupionej w BRICS.
Nie bez znaczenia dla prorosyjskiego stanowiska Chin jest nadszarpnięta pozycja USA w świecie arabskim, nade wszystko na Bliskim Wschodzie, gdzie ostatnio Waszyngton może liczyć – poza Izraelem – jedynie na dwóch pewnych zwolenników amerykańskiej polityki dominacji: Katar i Arabię Saudyjską. Jednakże nawet Katar nie jest stuprocentowo pewny, gdyż zaoferował Rosji współpracę gospodarczą i bogatą ofertę inwestycji.
Znaczenie polityczne deklaracji Wang Yi na temat światowego pokoju i bezpieczeństwa jest tym większe, że towarzyszyła mu zapowiedź wspólnych obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej i zwycięstwa nad faszyzmem. „Będziemy – jak zaznaczył chiński minister – współdziałać na rzecz utrwalenia wyników tego zwycięstwa oraz sprawiedliwości w świecie”[5]. Solidarność z Rosją jest w tym wypadku sygnałem dla zachodnich przywódców politycznych, odmawiających udziału w rosyjskich obchodach tej rocznicy. Chiny mówią, że rocznica ta ma – czy tego Zachód chce, czy nie – znaczenie globalne. „Wspólnota transatlantycka” – jak atlantyści eufemistycznie określają kontrolowany przez NATO obszar Ameryki Północnej i Europy – nie ma zamiaru obchodzić tej rocznicy, gdyż szykuje się do wojny z Rosją. Świętowanie zakończenia II wojny światowej i zwycięstwa nad faszyzmem jest ponadto nie na rękę Stanom Zjednoczonym. Takie święto wymusza bowiem na Europejczykach – a nade wszystko na Polakach podtrzymujących mit Ameryki jako imperium dobra – sformułowanie kilku ważnych pytań.
Czyje interesy jako priorytetowe są realizowane w ramach utrzymania amerykańskich baz na naszym kontynencie: Waszyngtonu czy Europy? Jak USA udowodnią, że antyrosyjska propaganda i parcie do wojny z Rosją nie służą uzasadnieniu bezterminowego „pobytu” (okupacji?) amerykańskich wojsk w Europie? Kiedy i kto określi końcowy termin tego „pobytu”? Czy USA, tracąc pozycję hegemona światowego, dobrowolnie opuszczą Europę, jak to uczynił pokojowo ZSRR, wycofując swoje wojska z państw bloku socjalistycznego? Ludzie o otwartych umysłach takich pytań mogą sformułować więcej, również po adresem NATO, które coraz częściej zastępuje UE w relacjach z Rosją – co daje podstawy rosyjskiemu analitykowi Włodzimierzowi Lepiechinowi do sformułowania poglądu, iż NATO jest zbrojną kompanią zarządzającą Europą[6]. Centralne miejsce w rankingu pytań pod adresem USA zajmuje to, które dotyczy bezpieczeństwa Europy pod protektoratem USA i kontroli ze strony NATO. Rozpad Jugosławii poprzez wywołanie lokalnych wojen, bombardowanie Serbii, utworzenie sztucznego państwa Kosowo i na jego terenie kolejnej w Europie amerykańskiej bazy wojskowej, a ostatnio wsparcie dla „majdanu” w Kijowie i zaangażowanie w wojnę domową na Ukrainie nie pozwalają bez wątpliwości odpowiedzieć na to pytanie pozytywnie.
Analiza problemów zawartych w przedstawionych wyżej pytaniach musi wziąć pod uwagę zmianę układu światowego i rozwijający się w ramach BRICS oraz pozostałych formatach współpracy gospodarczej z udziałem Chin i Rosji jako alternatywny dla transatlantyckiego kierunek rozwoju. W kontekście tej alternatywy konieczna jest dyskusja o przyszłości Europy, a w jej ramach o możliwościach realizacji polskiej racji stanu.
Alternatywny kierunek rozwoju świata stwarza tym większą szansę na taką dyskusję, że posiada atrybuty, którymi nie może się poszczycić Ameryka – nazwana przez brazylijskiego politologa Pepe Escobara „imperium chaosu” – i stworzona przez nią przy pomocy NATO „wspólnota transatlantycka”. BRICS jako lokomotywa tej alternatywy i towarzyszące mu pozostałe organizacje nie posiadają będącej odpowiednikiem NATO zbrojnej kompanii, wymuszającej uległość słabszych wobec silniejszych. I może dlatego w ramach alternatywnego kierunku rozwoju jest możliwość osiągania pokoju, podczas gdy w ramach pax americana stał się on utopią.
Co więcej, kierunek wyznaczany przez BRICS nie narzuca światu zgubnych dla ludzkości ideologii w rodzaju genderyzmu, politycznej poprawności czy skrajnego liberalizmu. Daje możliwości rozwoju chrześcijaństwa i odwołania do wartości chrześcijańskich w kulturze i życiu społecznym, o czym świadczy przykład Rosji. W zestawieniu z nią Europa jest negatywnym przykładem oddziaływania zgubnych ideologii narzucanych członkom „wspólnoty transatlantyckiej” przez jej ośrodki władzy. Obiektywna analiza kulturoznawcza kondycji Europy w ramach tej wspólnoty daje podstawy, aby stwierdzić, iż pod protektoratem USA stary kontynent utracił swoją tożsamość. Europa odcięła się bowiem od cywilizacji łacińskiej i od będących jej fundamentem wartości chrześcijańskich. Ameryka nigdy nie była zainteresowana ich obroną w Europie, podobnie jak na Bliskim Wschodzie.
W związku z tym nie ma gwarancji, że los żyjących tam jeszcze niedawno setek tysięcy wyznawców Chrystusa nie stanie się udziałem chrześcijan w Europie. Alternatywa dla transatlantyzmu upoważnia do zabierania głosu w tej sprawie i wymuszania na decydentach europejskich i amerykańskich rzeczywistej obrony wolności osób i narodów w Europie, a tym samym ich prawa do własnej – łacińskiej – cywilizacji oraz jej chrześcijańskiego systemu wartości.
[1] https://pl.sputniknews.com/polityka/20150305/83676.html. 2015-03-17.
[2] Por.: Роль БРИКС в решении глобальных проблем (w:)https://ria.radio/20150313/1052372957.html, 2015-03-17..
[3] https://fedpress.ru/news/polit_vlast/news_polit/1425801644-ministr-inos…. 2015-0-17;https://ria.ru/analitycs/20150310/1051804897.html. 2015-03-17.
[4] https://fakty.interia.pl/swiat/news-raport-sipri-chiny-trzecim-eksportere… 2015-03-18.
[5] https://fedpress.ru/news/polit_vlast/news_polit/1425801644-ministr-inos…
[6] Hnnp://ria.ru/analitycs/20150311/1051952602.html. 2222222015-03017.
Anna Raźny – konerwatyzm.pl
.
. . Robert Brzoza
P.S. Nie chcesz stracić na inwestycjach? Chcesz dowiedzieć się co będzie z rublem, frankiem, dolarem? Nie wiesz jak założyć e-biznes? => MonitorowanieRynku.pl
.
Photo credit: levork / Foter / CC BY-SA
9 Responses to “Czas skończyć ten obłęd wojenny”
Gutek on 23 marca 2015
Na co i komu potrzebne sa tego typu rozwazania „nudzących się profesorow i mydlanych dziennikarzy” ?
POLACY/POLKI NIECH ZAJMUJA SIE POLSKA !
Robert on 23 marca 2015
I to jest sposób myślenia, który należy bardzo mocno skrytykować.
Nie czyta Pan ze zrozumieniem tekstu, dlatego przytoczę słowa:
„Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ nie dostrzegają drugiej strony. Tak samo zachowywało się dowództwo w 1944 roku przy wybuchu Powstania Warszawskiego i przywódcy Solidarności. Nie umieli rozpoznać prawidłowo szachów geopolitycznych, dlatego między innymi przegrali.”
Jeżeli Pan nie zrozumie kto jest kim, to będzie tak jak teraz, czyli media powiedzą Putin zły i wszyscy na Putina, a gdzie druga strona konfliktu?
Skupienie się tylko na jednej to 100% przegrana.
Myślę panie Gutek, że nieświadomie pan rozgłasza propagandę o niewiedzy na temat naszych wszystkich wrogów.
leszek on 23 marca 2015
To co pisze Pan Panie Robercie to prawda. Wystarczy posluchac rusofoba P Kowala ,Ten mlot dazy do wojny z Rosja na konto Chazarskich Banderowcow. UPA.No to trzeba wyjsc na ulice tak jak to zrobili we Frankfurcie /Men gdzie zydostwo wybudowalo gmach za 1ml EU.Nasze wystapienie ,,czynne” mozna zobacztc YU pt;Bronmy Polski abysmy nie stali sie druga Palestyna 27.1. 2015r,Zobacz Panie Robercie nasze dzialanie w Srodzie Wlp i Komorowski .
Jaszczurka on 7 kwietnia 2015
Czyli jest pan zwykłym Rusofilem. DLA MNIE JEST PAN ZWYKŁYM ZDRAJCĄ – ODMAWIA PAN PRAWA DO NIEZALEŻNOŚCI I NIEPODLEGŁOŚCI UKRAINY – BRAWO. Czytam to i czytam z niedowierzaniem, przecieram oczy ze zdumienia. Ciekawe kto Pana opłaca???
W Wojnie Ukraińsko-rosyjskiej widać jasno – Putin nigdy nie uznał rozpadu ZSRR. Zresztą jak się słucha patriotycznej pieśni radzieckiej „Święta wojna” – w tej pieśni są słowa wstawaj narodzie potężny (Nawołania do Rosji, nie narodów ZSRR, potem wściekłość szlachetna itd) – można uznać że ZSRR był tylko fasadą Rosji do sprawowania władzy na rozległym terytorium.
Polska w swojej historii toczyła wiele batalii z Rosją – niestety wpadliśmy w ich ponad 200 letnią niewolę, okres marazmu i stagnacji. W 20 leciu wojennym – biedny kraj jakim była Polska wybiedzony Zaborami, 1I wojną Światową, Wojna Z Rosją w 1918 r. powstaniami – ten kraj dzięki temu że mógł decydować o swoim losie zaczął się rozwijać. Polska osiągneła duże osiągnięcia, Budowa Gdyni, Budowa COP, dynamiczny Rozwój Nauki. To zostało zatrzymane przez napaść Rosyjską -niemiecką we Wrześniu 1939 roku.
Niech Pan nie używa terminologii szachowej skoro Pan nie rozumie na czym polega istota w tej grze.Otóż istotą tej gry jest przewidzenie co zrobi przeciwnik i to naprzód pięć ruchów do przodu, albo i więcej. Rosjanie to są szachiści, ale Amerykanie to pokerzyści i szachiści i to dwa w jednym. Zagrać w szachach jak w pokera – to jest prawdziwy majstersztyk. Putin już przegrał tę wojnę – dlatego straszy wojną i atomem sąsiadów. Upadek Putina to kwestia czasu, przy czym upadek Putina to nie Koniec Putina – to wymiana Putina na kogoś innego, ale swojego. Zresztą napadając na Ukrainę, czy mordując w Smoleńsku /zamach/ Elitę Polskiego Narodu sięga po środki ostateczne. Nam się wydaje, że jest to siła Rosji – tak naprawdę to jedna z wielu oznak jej słabości. To co Putina trzyma przy władzy – to koledzy z dawnych czasów, obrzydliwe bogaci kapitaliści uwłaszczeni na majątku narodowym, podczas gdy reszta anrodu żyje w nędzy.
Znam te szachy, ale jak w Szachach Konik z pomocą silniejszej figury może zamatować króla, pionek po dojściu do linii przemiany może być hetmanem co zasadniczo zmienia układ sił na szachownicy, pewne rzeczy dzieją się bardziej dynamicznie. W długim okresie czasu pionek to bardzo niebezpieczna figura dla przeciwnika, dlatego ci szachiści co bronią swoich pionków w ostatecznym rozrachunku wygrywają.
Kim na tej geopolitycznej szachownicy są Rosjanie??? Otóż ci Rosjanie są dosłownie nikim. Co prawda wygrali wojnę z potężną pomocą USA, ale przegrali pokój, wyzwolone Chiny przez ZSRR szybko zwasalizowały Rosję. Rosja jest na łańcuchu Chin. A zapewnienia rosyjskich generałów o słabej chińskiej armii są tak samo prawdziwe jak to, że lenin jest wiecznie żywy. W SZACHACH JEST TAKI TERMIN POŚWIĘCENIE FIGURY – I TAK SAMO NA TEJ GEOPOLITYCZNEJ SZACHOWNICY ROSJA ZOSTANIE POŚWIĘCONA. Nie zapominajmy kto wynalazł szachy – pierwsze zapisy o tej grze pochodzą z Indii czy autorstwo tej gry przypisuje się nawet Chinom. W te szachy lepiej grają rywale, Rosji tylko wydaje się że coś znaczy, tak naprawdę nie znacząc nic.
W latach 80-tych Rosję czy ZSRR nazywano Górną Woltą z Rakietami – tak naprawdę – nikt nie bał sie armii radzieckiej tylko obawiano się jej atomu ale to i tak do czasu – kiedy Amerykanie programem Gwiezdnych wojen dali Rosjanom jasno do zrozumienia, że w razie konfliktu nie zdąża wystrzelić swoich rakiet, a nawet jak je wystrzelą zostaną zniszczone.
Moze jeszcze gospodarka Rosja – samo to że Rosja sprowadza szereg podstawowych rzeczy, w które każdy kraj jest samowystarczalny, świadczy o pewnym zacofaniu. Ten największy, a raczej jeden z największych eksporterów ropy jest największym importerem gotowych wyrobów naftowych takich jak benzyna. Podobną sytuację możn zaobserwować w 200 milionowej Nigerii – kraju który jest jednym z największych eksporterów ropy, a mimo to, nie ma żadnej rafinerii i produkty naftowe musi importować. Zresztą Nigeria tak na dobrą sprawę nie potrafi wydobywać własnych złóż – prawa do wydobycia sprzedała zagranicznym firmom – i to za takie grosze. ale cóż jak może być inaczej skoro władza jest tak skorumpowana, że za bezcen wyprzedaje taki majątek.
Rosja zasobna w bogactwa naturalne, gaz (na wykończeniu -Jamał to góra 50 lat), czy ród metali, kupuje je z powrotem w postaci gotowych wyrobów np. motoryzacyjnych i to nie za cenę tony rudy, tylko za cenę tysiąc razy wyższą. Rosja nie potrafi przetwarzać swoich bogactw naturalnych, robi to w sposób niewystarczający jak na potencjał tego kraju, skutkiem tego jest to, że np. na tonie rudy żelaza np. gospodarka Niemiec znacznie więcej zarobi, niż gospodarka rosyjska sprzedając tę rudę. Co tak na prawdę Rosja Eksportuje: wódka, ropa, gaz, zboże może kawior – i to jest wszytko. Importuje niemal wszystko i to w kazdej ilości i byle jakiej jakości. Trudno się dziwić że przy takim bilansie handlu zagranicznego – jest tam taka bieda. Co zrobiono w kierunku modernizacji rosyjskiej gospodarki??? Poza chęciami to naprawdę niewiele. NIe zapominajmy że to Rosjanie odpowiadają za stworzenie Grafenu (Nagroda Nobel), czy stworzenie Google.
Dlaczego np. Chiny Indie wygrywają – dlatego że rzucili światu wyzwanie gospodarcze, dlatego, że sukcesywnie modernizują swoje gospodarki, sięgają po innowacje, tworzą innowacje przez co ich gosp9odarki są bardziej konkurencyjne. Po co Chinom Rosja – Rosja zostanie przez Chiny sprowadzona do poziomu półkoloni, niewykluczone, że Rosja straci wszystko łącznie z Uralem.
Już niedługo śpiewać będziemy, tak jak w stanie wojennym w latach 80-tych:
cyt. „Nie oddamy Chinom,
Nie oddamy Chinom Związku Radzieckiego,
Nie zrobimy z Moskwy
nie zrobimy z Moskwy pola ryżowego”
O co w tym wszystkim chodzi – gdyby panie Robercie uznać pana tezy za prawdziwe mamy konflikt dwóch cywilizacji. Co oznacza dla nas zwycięstwo Rosji – bieda i niewola. Zresztą co Rosja jest w stanie zaproponować Polsce jak zawsze ją łupiła ze wszystkiego? Czy o Rosję Putina panu Chodzi, czy Rosję wielu wybitnych artystów i naukowców, ę prawdziwą i jedyną Rosję???
Dlatego pośród Pana kłamstw ukryte są najgorsze kłamstwa – a rusofila to zdrada.
Robert on 7 kwietnia 2015
Sama gra w szachy nie wystarczy, aby rozumieć ekonomię i geopolitykę.
Za bardzo pan to wszystko widzi płasko.
Tu nie ma gdybania tylko fakty.
Coraz więcej analityków je dostrzega.
Wiele z wątków, które pan dotyka opisałem w raportach.
Polecam sięgnąć po wiedzę, a wtedy otworzą się panu oczy.
Jaszczurka on 7 kwietnia 2015
Jacy Analitycy z Kremla???
Jaszczurka on 7 kwietnia 2015
To Pan niczego nie rozumie.
Szachy to życie, tylko ta plansza jest inna, bystre oko pozwoli dostrzec istotne pola tej planszy jak i uczestników tej gry. Granice w tej grze są dosyć płynne i rozmazane.
W odróżnieniu od pana użyłem szachów jako symbolu a nie alegorii. A to sprawia że w tym słowotoku po prostu się pan pogubił wychodzi Pan z błędnych założeń, i cały tok myślenia leży.
Kim jest np. Kim Dzong Il, Kim Dzong UN czy inni watażkowie komunistyczni – to zwykła banda kryminalistów i zwyrodnialców, z tą różnicą, że całkowicie bezkarni. I to samo jest tutaj, z tym, że Putin już nie kryje się z tym co robi. Zresztą kim on jest dla wielkich tego świata – to ci wielcy doskonale o tym wiedzieli, gorzej jak jego reputacja na arenie publicznej upadła – to jest faktyczny problem.
Co do Ekonomii o czym pan chce rozmawiać?? o ile i wiadomo nie skończył pan studiów magisterskich, przynajmniej ma Pan absolutorium.
Robert on 7 kwietnia 2015
Tak, i profesorem też nie jestem.
Na szczęście, bo pewnie nie mógłbym pisać.
Więc zaczynajmy:
proszę napisać po kolei swój punkt widzenia, w którym ja nie mam wiedzy magisterskiej.
bartek on 15 czerwca 2015
nie trzeba miec studii aby widziec co sie dzieje i dobrze tego nie przeanalizowac. Nie ma co sie soarzac jeden z drugim, macie inne poglady. Jesli chodzi o wypowiedz Jaszczurka to rozumiem jego obawy co do Wysoko postawionych ludzi w Chinach czy Korei, maja wlasne sposoby. W wielu krajach sposoby sa podobne tylko ich nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec. Musimy wyvbrac obecnie miedzy mniejszym zlem a wiekszym i w tym jest sek a z tego co czytalem Pan Robert napisal w innym artykule, ze w takiej sytuacji nie nalezy wybierac zadnych ze stron a podarzac ku korzysci wlasnego kraju, wspolpracowac z dookola panstwami nie stajac z zadnym u boku.